Stan wojenny w Polsce został ogłoszony 13 grudnia 1981 r. i trwał do 22 lipca 1983 r. Drastycznie ograniczał życie codzienne Polaków celem przeciwdziałania opozycji politycznej, w szczególności ruchu „Solidarność”. Tysiące działaczy opozycji zostało uwięzionych bez postawienia zarzutów. Faktyczną władzę w Polsce przejęło wojsko.
Kryzys społeczny i gospodarczy
W listopadzie 1981 r., a więc miesiąc przed wybuchem stanu wojennego niepokoje społeczne ciągle rosły. Następowała radykalizacja w niektórych kręgach opozycji i grupach społecznych, które były też sfrustrowane postawą rządu. Protestowali studenci z kilkudziesięciu uczelni w geście solidarności z kolegami z Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Radomiu, którzy kwestionowali wybór władz rektorskich. Strajkowali także nauczyciele w Lublinie. Strajk okupacyjny prowadzili studenci Wyższej Szkoły Pożarnictwa w Warszawie. W tym czasie gen. Jaruzelski na VI Plenum KC PZPR oświadczył, że nie sposób utrzymać obecnego stanu społecznego, co może prowadzić do konfrontacji, a nawet stanu wojennego.
Po stronie „Solidarności” żądano przeprowadzenia demokratycznych wyborów. Straszono rząd, że odrzucenie postulatów Solidarności będzie oznaczać strajk ostrzegawczy, a gdyby on nie przyniósł skutku to strajk generalny. Dodatkowo, by zademonstrować siłę „Solidarności” jej mazowiecki region postanowił 17 grudnia zorganizować w Warszawie ogromną manifestację społeczną, która miała uczcić poległych w masakrze na Wybrzeżu w 1970 r. Do Warszawy miały dołączyć także inne miasta. Kierownictwo „Solidarności” liczyło, że władza ulegnie pod naporem społecznym i nie będzie zdolna do zastosowania skutecznych form represji przeciwko takiej masie społecznej.
5 grudnia odbyło się posiedzenie BP KC PZPR. Uczestniczący w niej co do zasady zgadzali się, że wobec „Solidarności” trzeba podjąć radykalne kroki. Jaruzelski kończąc spotkanie zapowiedział kontynuację przygotowań do wprowadzenia stanu wojennego. W rzeczywistości wtedy wszystko już było przygotowane i utrzymywane w ścisłej tajemnicy.
Kryzysowi społecznemu towarzyszył gigantyczny kryzys gospodarczy spowodowany przede wszystkim polityką gospodarczą dekady 1970-1980. Ciągłe strajki hamowały produkcję. W sklepach brakowało towarów. Ich ceny nie były dostosowane do ich kosztów produkcji. Jednocześnie nie było zgody kierownictwa „Solidarności” na wprowadzenie podwyżek cen. To wszystko powodowało, że rząd nie był w stanie prowadzić polityki gospodarczej, nie był także w stanie zareagować na pogłębiający się kryzys gospodarczy. Nie był również w stanie spełnić żądań strony związkowej.
Czy Polsce groziła interwencja Moskwy?
Kwestią sporną i najbardziej kontrowersyjną wśród historyków jest sprawa tego, czy w grudniu 1980 r. groziła Polsce interwencja wojsk Układu Warszawskiego (UW). Trzeba wskazać, że 3 grudnia polski rząd domagał się, aby Komitet Ministrów Obrony UW wydał mocne oświadczenia dotyczące sytuacji w Polsce. Miało to w zamyśle strony polskiej wywołać pewien efekt mrożący w społeczeństwie i wywołać sytuację zagrożenia zewnętrzną interwencją. Takie oświadczenie nie zostało wydane.
W tym okresie w Moskwie nie planowano jednak rozwiązania militarnego. Pośrednio potwierdza to zdanie, które 7 grudnia miał wypowiedzieć gen. Jaruzelski: „Jeszcze kilka miesięcy temu
radzieccy gotowi byli wejść, a teraz będą czekać, aż do dnia, w którym Polacy nawzajem zaczną się wyrzynać”. Nie bez znaczenia jest fakt, że doświadczenie z interwencjami UW z innych państw sugeruje, że zakończyłaby się ona dla kierownictwa PZPR co najmniej utratą władzy. Zatem i gen. Jaruzelskiemu nie na rękę była bratnia „pomoc” towarzyszy z Kremla. Dodatkowo podczas posiedzenia BP KC KPZPR z 10 grudnia członek tego gremium, Jurij Andropow stwierdził, że Moskwa nie zamierza wprowadzać wojsk do Polski, co uznał za ryzykowne. Za mniejsze zło uznał Polskę pod władzą „Solidarności” niż ewentualny konflikt z państwami kapitalistycznymi z sankcjami włącznie. Na tym samym spotkaniu Konstanin Rusakow stwierdził, że gen. Jaruzelski miał powiedzieć, że poprosi o pomoc ale tylko w momencie, gdyby polskie siły nie dały rady samodzielnie złamać oporu „Solidarności”.
Takie wypowiedzi wskazują, że w grudniu 1981 r. Moskwa nie przewidywała interwencji i jej nie planowała (co nie oznacza, że w zależności od biegu wypadków sytuacja ta nie uległaby zmianie), a to polscy towarzysze zabezpieczali ewentualne niepowodzenie chęcią uzyskania ze strony ZSRR zapewnienia o udzieleniu pomocy. Należy jednak wskazać, że stanowisko Moskwy mogło też wynikać z wiedzy o planach gen. Jaruzelskiego o wprowadzeniu stanu wojennego i skoro je aprobowali, to interwencja wojskowa nie byłaby już konieczna. Dodatkowo pewne naciski psychologiczne na polskie kierownictwo partii, jak chociażby przedłużające się ćwiczenia wojsk UW „Sojusz 81”, wystarczająco wpływały na postępowanie gen. Jaruzelskiego, tak że wypowiedzenie bezpośredniej groźby nie było konieczne.
Niemniej niezależnie od tego rozstrzygnięcia czy interwencja ZSRR w Polsce była realna czy nie, to z pewnością zagrożona była przewodnia rola PZPR. Wybory, których domagała się „Solidarność” nie wchodziły w grę, bo oznaczałyby niechybny koniec PZPR. Natomiast dalsze trwanie w impasie ze związkowcami groziło eskalacją konfliktu, który mógłby doprowadzić do rozruchów w całym kraju. Jednocześnie pomoc ZSRR, czy też wkroczenie wojsk UW do Polski, oznaczałoby może nie koniec PZPR, ale koniec polityczny jego kierownictwa. Zatem przy takiej kalkulacji najpewniejszą drogą do pozostania u sterów władzy było wprowadzenie stanu wojennego i zdławienie opozycji poprzez pozbawienie „Solidarności” przywódców. Tak też wybrał gen. Jaruzelski i zdecydował o wprowadzeniu stanu wojennego.
Wprowadzenie stanu wojennego w Polsce
Gen. Jaruzelski twierdził, że ostateczną decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego podjął w nocy z 9 na 10 grudnia. Stosowne rozkazy wydano 12 grudnia o godzinie 14.00. Termin wyznaczono na noc z 12 na 13 grudnia. Termin nie był przypadkowy, gdyż 13 grudnia przypadał w niedzielę, a więc dzień wolny od pracy, gdy większość obywateli pozostaje w domach.
Do przeprowadzenia akcji „Jodła” zaangażowano potężne siły milicji i wojska. Za wczasu zostały przygotowane listy działaczy opozycji, których należało zatrzymać i internować. Pierwsze zatrzymania zaczęły się już w sobotę ok. godz. 23:30. Jednymi z pierwszych zatrzymanych byli członkowie Komitetu Krajowego „Solidarności”, którzy w sobotę obradowali w Stoczni Gdańskiej. Gdy po północy zakończyli obrady zostali zatrzymani. Tej nocy internowano 2874 z 4318 osób, następnego dnia liczba zatrzymanych wyniosła już 3392. Zatrzymaniu osób towarzyszyło także zajmowanie lokali związkowych i przejmowanie zgromadzonej w nich dokumentacji. W stanie wojennym łącznie internowano ponad 10 tys. osób, które przetrzymywano bez możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym w 49 ośrodkach internowania.
Większość z zatrzymanych stanowili działacze „Solidarności”, KOR-u i KPN-u, byli wśród nich m.in. Lech Wałęsa, Jacek Kuroń, Andrzej Gwiazda, Tadeusz Mazowiecki i Karol Modzelewski. Zatrzymano także niegdyś wysoko postawionych członków PZPR w osobach Edwarda Gierka, Piotra Jaroszewicza, Edwarda Babiucha i Jana Szydlaka.
Późną nocą w sobotę przeprowadzono także blokadę łączności telefonicznej, by uniemożliwić kontakt i ostrzeżenie o potencjalnych zatrzymaniach. Wojsko zabezpieczało centrale telefoniczne, ośrodki radia i telewizji, a nawet stacje przekaźnikowe. Odcięte od kontaktu zostały także placówki dyplomatyczne państw obcych znajdujące się w Polsce. Toteż od rana 13 grudnia, poza wąskim kręgiem osób, łączność telefoniczna w kraju została przerwana.
Około godz. 6.00 w dużych miastach jak Warszawa, Gdańsk, Kraków, Katowice, Poznań, Wrocław Szczecin wojsko wraz z milicją przystąpiło do blokady dróg dojazdowych, by uniemożliwić ewentualną ucieczkę lub przekazanie bezpośredniej informacji między miastami. Dodatkowo wojsko przeprowadzało marsze w centrum miast, by zademonstrować swoją siłę i sparaliżować społeczeństwo.
Przystąpiono także do brutalnej likwidacji strajków okupacyjnych w największych zakładach przemysłowych. Przy wykorzystaniu pojazdów pancernych przedzierano się przez bramy zakładów, wykorzystywano materiały pirotechniczne, reflektory oślepiające, a nawet głośniki imitujące wystrzały z broni palnej. Miało to złamać strajkujących i zmusić ich do opuszczenia zakładów pracy.
Rankiem 13 grudnia zostało wyemitowane przemówienie gen. Jaruzelskiego, w którym wyjaśniał powody wprowadzenia stanu wojennego. Jak twierdził generał, ojczyzna znalazła się nad przepaścią. W swoim przemówieniu poruszał m.in. kwestie gospodarcze argumentując, że fatalna sytuacja ekonomiczna spowodowana jest ciągłymi strajkami i konfliktami społecznymi. Wskazywał, że podjęte działania mają uchronić kraj przed widmem wojny domowej.
Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego
Gen. Jaruzelski w przemówieniu zastrzegał, że stan wojennych nie jest wojskowym zamachem stanu ani wojskową dyktaturą. W opozycji do tego stało jednak utworzenie pozakonstytucyjnego ciała jakim była Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego, na której czele stanął sam gen. Jaruzelski. Poza nim znaleźli się w niej sami wojskowi, w tym m.in. gen. Florian Sawicki i gen. Czesław Kiszczak.
WRON otrzymał szerokie uprawnienia administracyjne, był faktycznie organem nadrzędnym wobec pozostałych władz państwowych. Co faktycznie oznaczało, że jego członkowie w sposób bezprawny uzurpowali sobie władzę w Polsce. Stąd strona opozycyjna określała ją po prostu jako juntę wojskową, a sam stan wojenny wojskowym zamachem stanu.
Represje stanu wojennego
Przede wszystkim na terenie całego kraju wprowadzono godzinę policyjną od 22.00 do 6.00 rano. Poza granicami województwa zamieszkania nie można było poruszać się bez przepustek. Zawieszono także możliwość przekraczania granicy. Każda osoba przebywająca w miejscu publicznym zobowiązana była do posiadania przy sobie dokumentu tożsamości, a w przypadku uczniów legitymacji szkolnej.
Wprowadzono cenzurę korespondencji, zablokowano rachunki oszczędnościowe i dewizowe. Poza „Trybuną Ludu” i „Żołnierzem Wolności” nie mogła być wydawana inna prasa. Zawieszono działalność wszelkich związków zawodowych i większości organizacji społecznych. Zakazano organizowania strajków, akcji protestacyjnych i wszelkich manifestacji. Największe zakłady przemysłowe lub o największym znaczeniu strategicznym zostały zmilitaryzowane, co oznaczało dla ich załóg m.in. sąd wojskowy za porzucenie pracy. Zawieszona do odwołania została także nauka w szkołach i wyższych uczelniach. Zakazane było uprawianie turystyki oraz sportów żeglarskich i wioślarskich na morskich wodach wewnętrznych i terytorialnych.
„Solidarność” została zaskoczona. W żaden sposób jej działacze nie spodziewali się tak sprawnie zorganizowanej akcji. Tylko nielicznym działaczom opozycji udało się uniknąć aresztowania. Paraliż decyzyjny był kompletny. Stąd akcje strajkowe i protestacyjne były nieliczne i szybko rozbijane przez milicję i wojsko. Jednak w Katowicach doszło do tragicznych wydarzeń. Celem stłumienia strajków w kopalniach „Manifest Lipcowy” oraz „Wujek” wykorzystano pluton specjalny ZOMO, który użył broni palnej. W kopalni „Wujek” na skutek ostrzału zmarło 9 górników, a 25 zostało rannych. Ofiar stanu wojennego było jednak więcej. W zależności od przyjętych kryteriów wskazuje się na liczbę nawet ok. 100 ofiar.
Czytaj także → Życie codzienne i represje w stanie wojennym. Zakazano strajków, wprowadzono godzinę policyjną, cenzurowano korespondencję
Kwestie prawne wprowadzenia stanu wojennego
Posiedzenie Rady Państwa mające zatwierdzić akty prawne wprowadzające stan wojenny zostało zwołane dopiero wieczorem 13 grudnia. Wszyscy poza Ryszardem Reiffem i Janem Szczepańskim poparli przedstawione dokumenty. Składały się z czterech aktów prawnych, w tym dekretu dotyczącego stanu wojennego oraz dekretów zmieniających przepisy kodeksu postępowania karnego. Daty na dokumentach wskazywały, że ich przyjęcie nastąpiło 12 grudnia. Zostały ogłoszone dopiero 17 grudnia, gdy ukazały się w „Dzienniku Ustaw”.
O ile Rada Państwa miała co do zasady kompetencje do wprowadzenia stanu wojennego, to mogła to uczynić tylko między sesjami sejmu. Dodatkowo antydatowanie dekretów powodowało, że złamana została zasada, że prawo nie działa wstecz. Zatem formalnie wprowadzenie stanu wojennego było bezprawne. 6 stycznia 1982 r. Rada Państwa przekazała do zatwierdzenia Sejmowi dekrety dotyczące stanu wojennego. Była to próba sanacji wadliwego stanu prawnego. Ostatecznie 25 stycznia 1982 r. Sejm zatwierdził dekrety Rady Państwa z 13 grudnia. Przeciwko był tylko Romuald Bukowski, który jako jedyny poseł zagłosował przeciwko, pięciu innych się wstrzymało. Był to jednak wyłącznie polityczny manifest poparcia dla twórców stanu wojennego, wtedy już bez znaczenia faktycznego.
Powstrzymania niekontrolowanego importu tanich nawozów z Rosji i Białorusi żądali związkowcy z Zakładów Chemicznych „Police”. Dwugodzinny protest odbył się w środę, przy nabrzeżu Oko, przy ulicy Dębogórskiej w Szczecinie. Blisko 500 osób ze wszystkich central związkowych, działających w „Policach” oraz wspierający protest związkowcy z innych …
W miniony wtorek odbył się spektakl pt. „Rewia kabaretowa” w Teatrze Polskim. To już kolejne wydarzenie kulturalne organizowane dla Pracowników i ich rodzin z obszaru szczecińskiego przez naszą komisję. W programie zostały przedstawione piosenki, monologi i skecze autorstwa m.in. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Juliana Tuwima, Stanisława Tyma, Agnieszki Osieckiej, …
W siedzibie Enea Serwis w Poznaniu – Strzeszyńska doszło do spotkania strony społecznej z Zarządem Enea Serwis. Głównym tematem spotkania była planowana reorganizacja Spółki Enea Serwis. „Potrzeba reorganizacji Spółki wynika w głównej mierze z dostosowania się do transformacji energetycznej” Marek Krych – Prezes Zarządu w …
W dniu 19.11.2024r. w siedzibie Enea Centrum w Poznaniu – W. Andersa odbyło się spotkanie strony społecznej z Zarządem EC. Agenda spotkania: Rozdysponowanie nagród jednorazowych. Współpraca z uczelniami. Regulamin premiowania. Sprawy różne. Ad 1 Rozdysponowanie nagród jednorazowych W postaci slajdów – wykresów przedstawiono rozdysponowanie uzgodnionych …